Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi pedro86 z miasteczka Ossy. Mam przejechane 1667.88 kilometrów w tym 193.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.39 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 128 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy pedro86.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2017

Dystans całkowity:32.66 km (w terenie 15.00 km; 45.93%)
Czas w ruchu:03:40
Średnia prędkość:8.91 km/h
Maksymalna prędkość:34.02 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:10.89 km i 1h 13m
Więcej statystyk
  • DST 19.75km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:10
  • VAVG 9.12km/h
  • VMAX 34.02km/h
  • Temperatura -3.0°C
  • Sprzęt Accent CX - ONE
  • Aktywność Jazda na rowerze

Accent CX ONE Park Świerklaniecki

Sobota, 28 stycznia 2017 · dodano: 29.01.2017 | Komentarze 0

Bardzo udana wycieczka. Las był przejezdny, snieg był ubity. Warunki ogólnie dobre, poza małymi wyjątkami. Piękna pogoda, bezwietrznie. Podczas postojów grzało nas słońce. 

Rower spisywał się świetnie. Plus odpowiednia ostrożność i można było jeździć z górki po lodzie, co na filmiku będzie widać. Pod koniec wycieczki odezwały się plecy. Troszkę brakowało wyprostowanej pozycji. Przy większych wertepach wstaję z siodełka, przez co tyłek mniej cierpi. Muszę się przyzwyczaić, bo ogólnie rowerem jestem zachwycony.

Filmik:


Zdjęcia:






























  • DST 2.02km
  • Czas 00:10
  • VAVG 12.12km/h
  • VMAX 16.24km/h
  • Temperatura -5.0°C
  • Sprzęt Magnum "Ossa"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ossą po Ossach

Czwartek, 26 stycznia 2017 · dodano: 26.01.2017 | Komentarze 0

Wypad do znajomego. Odległość 1,01 km w jedną stronę. Cenię sobie czas, więc postanowiłem nie iść pieszo a pojechać jednośladem. Rower u niego zostawiam przed domem, więc Accenta wolałem nie brać aby nikogo nie kusił. Oponki 1,75 slicki sporo niedopompowane sprawowały się dobrze. Drogi mokre, czarne, śnieg jedynie zalegał na naszych posesjach. Jazda w cywilnym ubraniu to niekomfortowa jazda pod względem termicznym.















  • DST 10.89km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 8.17km/h
  • VMAX 23.11km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt Accent CX - ONE
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jezioro Świerklanieckie - testy CX ONE

Niedziela, 15 stycznia 2017 · dodano: 15.01.2017 | Komentarze 0

Przez noc dosypało śniegu. Pomyślałem - czas sprawdzić Accenta. W takich warunkach nigdy nie jeździłem, więc początkowo spodziewałem się kłopotów. Samej jazdy było może z godzinę, bo Endomondo wyłączylem jak już rower był oczyszczony. Dużo też robiłem postojów planowanych i tych zupełnie nie planowanych ;-). Nadmienię tylko, że to moje pierwsze harce na śniegu, więc jeśli mi się chwilami ciężko jechało, nie znaczy, że rower jest do bani. Raczej przyczyny należy szukać w słabych umiejętnościach rowerzysty i jego braku doświadczenia, tudzież w niezwykle niesprzyjających warunkach drogowych. 

Mokry asfalt + mała warstwa błota pośniegowego (1 km):

Bez problemu. Sunie się elegancko. Unikałem zmian kierunku jazdy, a ostrych zakrętów nie było. Luzik.

Leśna wyboista ścieżka + nieubity / średnio ubity śnieg + wydrążone ślady od kół samochodów (5 km):


Hm, na początku przeszła mi myśl, że po tym się nie da jechać ;). Wąski pas po oponie samochodu, chwilami rower sam zmieniał kierunki jazdy jak chciał z jednej strony ścieżki na drugą, a ja jechałem tam gdzie on chce, aby uniknąć wywrotki. A gdy próbowałem na siłę korygować tor jazdy, to robiłem rowerowy jednonożny telemark :). Buty całe ze śniegu, co rusz uślizg przedniego koła. Kosztowało to dużo energii i podejrzewam, że do tego niska prędkość powodowała, że mi wizjer parował jak nigdy a przez to jazda była jeszcze bardziej uciążliwa. Co jakiś czas więc wystawiałem nos za kominiarkę aby pozbyć się pary a jak odmrażało mi nos, to z powrotem podciągałem kominiarkę (wysiłek jednak był na tyle duży, że nos nie był wstanie dostarczyć mi odpowiedniej porcji tlenu, przez co nieużywany szybciej zamarzał).
Generalnie na śniegu jeśli jest równe podłoże, to rower daje radę i jedzie się przyjemnie. Jednak nie wiadomo kiedy ta idylla się kończy. Jak jest śnieg, to słabo widać jakie jest podłoże, więc chwilami miałem ni z tąd ni z owąd uślizg koła co metr a chwilami przyspieszam i tnę nieubity śnieg i przejeżdżam bez problemu nawet z jednego śladu auta na drugi. To samo dotyczy ubitego śniegu. Jadąc śladem aut jest super póki ten ślad nie ma nierówności wzdłużnych. Jeśli jest płaski to jedzie się stabilnie.

Asfalt + mała warstwa śniegu (4 km)

Jedzie się lepiej, ale czujność trzeba też mieć. Uślizgi zdarzały się rzadko (nierówności powstałe od wyślizganego śniegu) i nie były one bardzo groźne ale trzeba uważać, bo niektóre mnie zaskakiwały.


Reasumując:

Były momenty nieciekawe a czasem wręcz kiepskie, gdzie zastanawiałem się czy nie zawrócić, ale ogólnie było warto sobie zrobić wycieczkę.

Wiadomo, w lesie były bardzo ciężkie warunki a co jak co ale te oponki są wąskie i nie jest to górall albo fatbike ze spuszczonym powietrzem aby była lepsza trakcja (właśnie, mogłem trochę spuścić powietrza, nie pomyślałem o tym, może lepiej by się jechało, bo mam opony kamienie :) )

Mimo że w lesie wertepy były ukryte pod śnieżnym puchem, to krocze trochę boli. Paru uskoków nie zauważyłem i mocno zabolało od uderzenia. Także chyba jest bardzo sztywny w moim odczuciu, choć może to były spore wyrwy, więc nie dziwota (miałem krótkie spodenki z wkładką i do tego długie spodnie). W lato będę widzieć w co wjeżdżam, więc się przekonam. Pozycja trochę rozciągnięta w przód, bardziej niż w Meridzie (Accent - rama M 174cm wzrostu) ale lubię tak i w sumie jest wygodnie w górnym chwycie. Na zdjęciach widać pozycję ciała). Na pierwszej przejażdżce używałem dolnego chwytu, ale w tych rękawicach ciężko się używało hamulców. W lato podejrzewam, że ta niedogodność zniknie. A i nadmienię, że mam rękawice zimowe ale nie do końca rowerowe a bardziej narciarskie, także może w zimowych ale ROWEROWYCH rękawiczkach problem nie występuje. Dolnego chwytu nawet nie użyłem właściwie podczas tej wycieczki, bo w nim mocno leże a na śniegi to mało stabilna pozycja.
Mam porównanie do Meridy ale Merida była wygodna ale to był składak i właściwie rower górski, tylko że z barankiem, więc podejrzewam, że Accent ma lepszą pozycję i bardziej prawidłową niż samoróbka, mimo, że może być w dolnym chwycie mniej wygodna (pewnie przy większych prędkościach w lato będzie wygodniej w dolnym chwycie - będę jeszcze obserwować)

Przeszkadzał mi też fakt, że przy pewnym kącie skręcenia kół, buciorem zahaczałem o błotnik. No tak, zimowy cywilny but na pewno jest duży, do tego błotnik i jego mocowania też od opony trochę odstają, ale zahaczałem głównie w momentach gdy wyginałem się jak paragraf gdy przednie koło dostawało uślizgu, albo gdy wyjeżdżałem z zaspy i na pewno w tych momentach nie skupiałem się na prawidłowej pozycji stóp, które podobnie jak moje całe ciało tańczyło aby łapać co rusz równowagę. Do tego wizjer parował, brakowało tlenu, śnieg zaczynał powoli przedostawać się do buta i weź tu myśl jeszcze aby butem nie smyrać błotnika. Awykonalne. 
Pewne jest to, że w takiej aurze znowu bardziej walczyłem z elementami, które mi przeszkadzały w testach (problem z wizjerem, odmarzający nos, za szybki oddech). Skutecznie odwracały mi uwagę od roweru. No cóż są to nie łatwe warunki pogodowe. Latem na pewno będę mógł wycisnąć z roweru sporo więcej skupiając się wyłącznie na odczuciach z jazdy a część problemów pewnie zniknie.

Szkoda, że nie ustawiłem kamery np na klatkę piersiową aby było widać kierownicę i to jak mi ucieka i jak walczę o utrzymanie toru jazdy. Na prawdę bardzo dużo się napracowałem. Ale nie poddałem się w najgorszych momentach i dałem radę :). Na filmiku widać, jak podjeżdżam pod górkę ale co metr zaliczam "telemark", w końcu postanowiłem przenieść rower parę metrów. Przy okazji sprawdziłem jak się go nosi. Wygodnie :).

Dokumentacja:


Jechać dalej, czy zawracać? Jedziemy!


Jezioro Świerklanieckie (zbiornik Kozłowa Góra), powstał w 1939 roku i miał pełnić funkcje obronne razem z wieloma bunkrami i fortyfikacjami. Aktualni na środku zbiornika stali wędkarze.


Na tamie.




Na drugim brzegu. Miałem jechać dalej do parku Świerklanieckiego, ale ścieżka udeptana przez paru pieszych była wąska i szła tuż przy skraju nasypu. Nie dość, że straciłbym sporo energii, to jeszcze jakby tak koło się poślizgnęło, to mógłbym się poturlać w stronę szuwarów. A siły potrzebne są, aby pokonać las w drodze powrotnej. Decyzja - powrót.


Wjazd do Wymysłowa a po prawej bunkier.




FILMIK (dźwięk oryginalny):
Chwilowe piski to ocieranie butów o korbę. Zgrzyty natomiast, to deptanie butem przedniego błotnika.