Info

Suma podjazdów to 128 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2017, Sierpień7 - 0
- 2017, Lipiec3 - 1
- 2017, Czerwiec7 - 0
- 2017, Maj3 - 8
- 2017, Kwiecień4 - 0
- 2017, Marzec15 - 1
- 2017, Luty7 - 1
- 2017, Styczeń3 - 0
- 2016, Grudzień1 - 1
Luty, 2017
Dystans całkowity: | 142.74 km (w terenie 7.10 km; 4.97%) |
Czas w ruchu: | 07:42 |
Średnia prędkość: | 18.54 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.00 km/h |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 20.39 km i 1h 06m |
Więcej statystyk |
- DST 15.48km
- Teren 2.00km
- Czas 00:44
- VAVG 21.11km/h
- VMAX 44.24km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Accent CX - ONE
- Aktywność Jazda na rowerze
POWRÓT Z PRACY
Sobota, 25 lutego 2017 · dodano: 26.02.2017 | Komentarze 0
Do pracy wyjeżdżałem w zimowej aurze, lecz powrót był pod znakiem wiosny. Roztopy, błoto w lesie, ale też ciekawe trawiaste rowy wypełnione krystaliczną wodą. W tym dniu dość silnie wiało. Na Accencie jeszcze nie miałem przyjemności poczuć bocznych wiatrów. Oj przy większych podmuchach wiatr wytrącał z równowagi, czego efektem było lekkie zygzakowanie i konieczność dokonywania korekt toru jazdy.
Ach no i pełne słowa uznania i podziękowania dla Accenta CX ONE. Dzielny z niego rumak. Szybki na asfalcie ale jak widać i w cięższych warunkach dzielnie daje radę. Podejrzewam, że w tak zróżnicowanych warunkach typowy rower szosowy:
1. Nie dałby mi takiej frajdy w lesie
2. Chyba w ogóle lasu bym nim nie przejechał w tym dniu
3. Byłby dla mnie zbyt dużym ograniczeniem...
... a Accentem CX ONE, można jechać... na przełaj ;-)
- DST 14.52km
- Teren 2.00km
- Czas 00:42
- VAVG 20.74km/h
- VMAX 40.43km/h
- Temperatura -2.0°C
- Sprzęt Accent CX - ONE
- Aktywność Jazda na rowerze
DO PRACY LODOŁAMACZEM Accent CX ONE
Sobota, 25 lutego 2017 · dodano: 26.02.2017 | Komentarze 0
Gizmo201 też planował wyjazd rowerem. Podpowiedział, że w lesie błota nie powinno być, a jeśli już to przymarznięte.
Podjąłem decyzję: jadę do pracy najkrótszą drogą przez las.
W lesie przyjemnie i przejezdnie chodź z niespodziankami. Accent okazał się dobrym lodołamaczem, bo było sporo zamarzniętych i nie widocznych kałuż pokrytych śniegiem. Wjeżdżałem w nie i lód się rozkruszał i trzeszczał wniebogłosy niczym stado rozjuszonych bestii rozszarpujących mój pojazd, a spod koła, zawartość kałuży wylatywała przede mnie. Ciężko je było zlokalizować - lód przykryty pod śnieżnym puchem.
Jechało się przyjemnie i szybko. Powoli przywykam, że nawet zimą można jeździć ostro i nie pochorować się. Oby tak dalej. Jedynie spowalnia mnie jeszcze oddech. A właściwie wstrzymywanie się przed większym wysiłkiem, aby się nie zasapać i nie nałykać zimnego powietrza. Choć i tak sapie i dyszę, a chwilami serce wali mocno po chwilowych sprintach lub energicznych podjazdach, to i tak staram się wykonywać płytkie wdechy otworem gębowym i nie przesadzać z tempem.
Co ciekawe z pracy wracałem już nie zimą, a wiosną, gdyż po śniegu nie było już śladu, oprócz pozostałości: krystalicznie czystej wody wypełniającej przydrożne rowy. Było widać w nich dno - trawiaste dywany - COŚ PIĘKNEGO. Ale w drodze powrotnej pojawiły się inne niespodzianki, ale o tym już w następnym wpisie.
Tymczasem zapodaję filmik lodołamacza w akcji wymieszany z ujęciami z powrotu do domu. Fajnie widać różnicę jak w ciągu dnia może zmienić się aura.
- DST 13.79km
- Czas 00:57
- VAVG 14.52km/h
- VMAX 34.88km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Accent CX - ONE
- Aktywność Jazda na rowerze
Spacerowo Niezdara, Sączów.
Niedziela, 19 lutego 2017 · dodano: 19.02.2017 | Komentarze 0
Postanowiłem wyciągnąć kolegę na rower, gdyż jak wspomniał nawet w weekend sterta papierzysk go przytłamsiła. Zaproponowałem mu odskocznię od papierkowej roboty. Spokojne tempo tak aby można było sobie pogadać. Tyłek mnie bolał jeszcze po poprzednim dniu (misja Klocki Hamulcowe). Spokojna jazda powodowała, że zaczęło mi być chłodno.
- DST 23.80km
- Teren 2.00km
- Czas 01:23
- VAVG 17.20km/h
- VMAX 40.57km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Accent CX - ONE
- Aktywność Jazda na rowerze
Powrót z misji Z ATRAKCJAMI :-o
Sobota, 18 lutego 2017 · dodano: 18.02.2017 | Komentarze 0
Zaczyna padać. Nie szkodzi. Prócz tego, że widzę krople nieco przeszkadzające na wizjerze i słyszę stukanie o kask, nie odczuwam innych niedogodności ani przemakania czegokolwiek. Jednak trasę powrotną obieram nieco inną. Chcę sprawdzić przejezdność lasu koło Wymysłowa.
W między czasie na skrzyżowaniu pod Piekarami Śląskimi poprzez gest wyrażam słowa uznania, za prawidłowe zareagowanie na mój widok, czyli zatrzymanie się w poniższej sytuacji. Zanosiło się na to, że wymusi moje pierwszeństwo, ale jednak ostro zahamował i się zrehabilitował. Dałem mu LAJKA ;). Niby oczywiste, że powinien mi ustąpić, łaski nie robi, ale wiemy jak jest, nie wszyscy ustępują, albo się wciskają na siłę, więc nagradzanie lajkiem może okazać się bardziej pedagogiczne niż zwracanie uwagi, żeby sobie okulary kupił (w dzisiejszych czasach większość goni za lajkami).
No cóż, jadę dalej przez centrum Piekar Śląskich. Przyspieszona akcja serca. Poza tym trochę paruje wizjer. Nic specjalnego.
W końcu w Dobieszowicach odbijam na Wymysłów. SKRÓTEM :D. Początkowo sielanka i jakieś urozmaicenie w porównaniu do asfaltowej wstęgi.
Nie wiem jednak kiedy sielanka się skończyła. Najpierw jedna kałuża, druga, błotko znowu kałuża. Cóż. porysowany wizjer i pochylona, rozluźniona pozycja na rowerze utrudniają patrzenie w odległy przód (brak samochodów, chwila zrelaksowania) i mówię BASTA. Nie da się jechać. co się dzieje. Zatrzymuję się podnoszę przyłbicę i głowę zadzieram do góry i patrzę przerażony, na drogę, po której właśnie jechałem:
Przede mną nie było lepiej. Ale cóż. Przygoda przygoda, każdej chwili szkoda :). Byle by tylko się nie przewrócić. Bieluszkowi nie spodobało się to, w co go wpakowałem. Zaczął zrzędzić, yyy to znaczy rzęzić i skrzypieć od błota , który wszedł tu i ówdzie w jego czułe punkty.
Dojechałem na skraj lasu w Wymysłowie. Początkowo było tylko błoto. Śniegu nie widziałem, ale po wjechaniu w las na wzniesienie na horyzoncie widać było na ścieżce lód i śnieg. Więc postanowilem ominąć las kierując się na Siemonię. Piękny asfalcik, jeszcze piękniejsze domy, niestety asfalt się skończył i było mega błocisko w połączeniu z lodem!
Chwilami wolałem jechać po lodzie, po którym teoretycznie spokojnie da się przejechać, niż ugrzęznąć w błocie. To było dobre do czasu, gdy odkryłem, że ten lód się łamał pod naszym ciężarem i rower wpadał do wody, a ja miałem ZONKA wymalowanego na twarzy. O nie. Tego już za wiele. Ponownie schodzę z roweru i dokonuję analizy:
Nie ma opcji. Trzeba maszerować. Kuśtykając poboczem jak pijany, przyznałem się Bieluchowi, że ma rację, że mogłem jechać przez las gdzie był śnieg. Jak by było ślisko, to najwyżej bym też maszerował, ale przynajmniej byłoby trochę czyściej po śniegu.
Mimo wszystko dotarliśmy do asfaltu. Kolejne kilka kilometrów upłynęlo bez większych przygód. Po odstawieniu roweru do garażu oceniam, że dzięki błotnikom przykrywającym dość szczelnie koła, miałem brudne jedynie buty i nogawki na odcinku 20 cm. Plecy i reszta czyściutkie. Choć nie przepadam wizualnie za błotnikami, to te nie rażą zbytnio w oczy no i działają rewelacyjnie. BRAWO.
Co do roweru, wystarczyły ręczniki papierowe aby z grubsza przywrócić go do porządku. Rama, widelce, błotniki, korby, pedały wytarłem z błota lub wody i przede wszystkim obręcze. Stan tych ostatnich utwierdził mnie w przekonaniu, że chyba warto było kupić lepsze klocki hamulcowe. Miejsce styku klocków z obręczą było kompletnie czarne tak jak i reszta obręczy. A powinna być srebrna, pobrudzona okay, ale chyba nie aż tak, że metalu nie widać. Oryginalne klocki wtarły brud w obręcz. Papierem ładnie wypucowałem obręcze od razu póki nawilżone.
- DST 20.74km
- Czas 00:52
- VAVG 23.93km/h
- VMAX 40.10km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Accent CX - ONE
- Aktywność Jazda na rowerze
Bytom, misja: KLOCKI HAMULCOWE
Sobota, 18 lutego 2017 · dodano: 18.02.2017 | Komentarze 0
Pomyślałem, że muszę kupić dobre klocki hamulcowe. Więc jak byk jest motywacja, żeby jechać do Bytomia, tym bardziej, że nie miałem pewności czy do 13 jest sklep, a było po 11. Jechało się fajnie, asfaltem.
Dość mocne tempo. W Dobieszowicach męczący, dość długi podjazd, ale podjechałem. Poniżej - szczyt wzniesienia:
W Piekarach Śląskich - sunie się super mimo mokrej jezdni i zalegających kałuż, które wymuszały moją jazdę środkiem pasa. Niektórym się to pewnie nie podobalo, choć nikt nie trąbił, ale cóż: puszkarze mają prawo omijać dziury, ja mam prawo omijać kałuże :) . Ale trzeba uważać. Przy prędkościach 30 km/h trzeba mieć hamulce w pogotowiu. Zewsząd wyjeżdżające samochody...
chwilami ścisk....
a nawet skutery! ;)
Przy dohamowaniu do ronda tylne koło ucieka w bok. To przypomniało mi, że do pełni lata jeszcze troszkę brakuje i trzeba na to wziąć poprawkę i pamiętać o tym podczas rozpędzania się.
Będąc w Bytomiu podjechałem do sklepu rowerowego:
Potem pojechałem do parku Fr. Kachla, Ale tylko na skraju byłem, bo lodu sporo i zamiast oglądać co się zmieniło to musiałem pod koła patrzeć.
Postanowiłem wracać. Droga powrotna -> w kolejnym wpisie.
- DST 3.79km
- Teren 0.10km
- Czas 00:15
- VAVG 15.16km/h
- VMAX 22.50km/h
- Temperatura 0.0°C
- Sprzęt Merida Kalahari 530
- Aktywność Jazda na rowerze
Test lampki rowerowej PROX Dual Power
Czwartek, 16 lutego 2017 · dodano: 17.02.2017 | Komentarze 1
Krótki wypad aby sprawdzić lampkę rowerową przewodową PROX Dual Power. Przy okazji konfiguruję Meridę zapasowy rower dla Accenta. Nie ma być super lekki. Ma mieć szczurzy, mad maxowy wygląd i mało czasochłonne serwisowanie.
Bardzo mocna lampka, bardzo szeroko i daleko świeci. Akumulator schowałem do kieszeni kurtki.
Zdjęcia zrobione z filmiku, toteż ich jakość kiepska. Na żywo lampka robi niesamowite wrażenie.
- DST 50.62km
- Teren 1.00km
- Czas 02:49
- VAVG 17.97km/h
- VMAX 55.00km/h
- Temperatura -3.0°C
- Sprzęt Accent CX - ONE
- Aktywność Jazda na rowerze
50 km asfaltu + Accent CX ONE
Niedziela, 12 lutego 2017 · dodano: 12.02.2017 | Komentarze 0
Spontaniczny wypad na rower z Filipem i pierwsze spotkanie. Pokonując pierwszą oblodzoną polną drogę, orientuję się, że kamera nie ma w sobie karty pamięci. Mimo, że do domu kilometr, to wracać z powrotem po lodzie nie mam ochoty, poza tym nie chciałem się spóźnić. Toteż tym razem nie ma relacji video.
Jako początkujący biker miałem wątpliwości w dystans jaki uda mi się pokonać przy Filipie, który ma hydrauliczne łydki ;). Myślalem, że po pokonaniu 12 km do punktu spotkania będę musiał się już bardziej kierować w stronę domu, bo aura i trasa mnie na tyle zmęczą - myślałem. Jednak CX ONE w połączeniu z asfaltem nawet mi pozwolił na nieco dalszą wycieczkę i bardziej wymagającą, bo napotkaliśmy też wąskie, całe oblodzone i strome ścieżki np. wjeżdżając na Górę Św. Doroty. Mimo wszystko jestem z siebie dumny, że w taką aurę zrobilem tyle km i nie przewróciłem się po dotarciu do mety, choć łatwo nie było, zważywszy, że rok temu przejechałem może 200 km jeżdząc tylko latem, a najdalsza wycieczka opiewała na 40 km :). Stąd moje zadowolenie z dzisiejszej wycieczki.
Tym razem głównie jechałem po równym asfalcie i wreszcie poznaję inne oblicze mojego Bieluszka. Jest szybki. Daje sporo frajdy. Plecy mniej bolą co jest skutkiem albo tego, że mój endoszkielet przyzwyczaja się do pozycji na rowerze, albo brak bólu spowodowany jest mniej wyboistą drogą. Bardzo fajna wycieczka, a Filip był dla mnie wyrozumiały ;).
Pałac Braci Mieroszewskich, Będzin:





